Druga wariacja na temat Prada Candy – Candy Florale okazała się porażką. Perfumy są nudne, wtórne i nijakie.
Myślę, że fanki Prady określą go bez dwóch zdań jako najsłabsze i najbardziej masowe pachnidło w historii włoskiej firmy. W Candy Florale nie odnajdziemy tak naprawdę ostrego karmelu, ani mocnego benzoinu, ani niczego, co przykułoby uwagę nosa. Zapach jest miałki i bez wyrazu. To taki klasyczny „kfiatek” łączący jakieś siuśkowate akordy słodkie z niemrawą nutą piwonii, która naturalną piwonią też mało pachnie.
Same w sobie perfumy nie są złe. Jednak poziom Prady przyzwyczaił mnie do oczekiwania naprawdę dobrych pachnideł. Oczywiście, mogę doszukiwać się plusów Candy Florale. Na pewno będzie to brak chemicznych i infantylnych akcentów. Kompozycja jest miękka, płynna, delikatna. Początek jest nieco bardziej słodki od serca, w którym dominuje zwiewna kwiatowa nuta. Baza zaś jest piżmowa, nawet trochę puchata. Rozumiem, że perfumy te mogą się podobać. Nie chroni to jednak zapachu przed byciem najbardziej masowym produktem Prady, jaki wąchałem.
Niski poziom artystyczny tej kompozycji pozwala powiedzieć, że są to najbardziej wyjątkowe perfumy Prady. 😉
Nuty: limoncello, piwonia, karmel, piżmo, miód, benzoin
Twórca: Daniela Andrier
Rok premiery: 2014
Cena, dostępność, linia: woda toaletowa dostępna w pojemności 30, 50 i 80 mL
Trwałość: dobra, około 6-7 godzin