11 czerwca 2014

Elizabeth Arden Sunflowers

Elizabeth Arden Sunflowers znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl

 

Sunflowers Elizabeth Arden nie pachną słonecznikami!

Prawdę mówiąc, nie wierzyłem, że perfumy tej marki mogą w ogóle prezentować tak wysoki poziom. Tym sposobem, po raz kolejny przekonałem się, że uprzedzenia nie są najlepszymi doradcami w kwestii zapachów.

Sunflowers są zabójczo ciekawe. Owocowe, słodkie, eleganckie i świeże zarazem. Któż miałby nimi pachnieć? Kobieta ubrana w biel, w wielkim kapeluszu, w białych, eleganckich spodniach. Załóżmy, że siedzi na tarasie przy brzegu morza i zajada się owocami ze złotych pater. Pamiętam, że taka scena pojawiła się w „Ptakach ciernistych krzewów”, choć zamiast owoców kobieta jadła wtedy ostrygi.

Brzoskwinia i melon są nutami pierwszego planu, ale nie mają NIC wspólnego z teraźniejszymi, infantylnymi interpretacjami tych owoców w perfumach. Porównania do owockowatych perfumek są według mnie zupełnie nie na miejscu. Sunflowers prezentuje szlachetną stronę tych roślin. Jest słodycz, jest lekkość, nawet pewna puchatość, ale nigdy, przenigdy perfumy Elizabeth Arden nie kojarzą się z landryną, ani jakimś syropem. W sercu pojawia się nieco bardziej kosmetyczna, pudrowo-budyniowa nuta kwiatów osmanthusa i transparentnych cyklamenów. Jest szalenie kobieca i pięknie podkreśla walory owocowe. Później, na ich osnowie powstaje logiczna (w sensie „pasująca do reszty”) baza. Są tam gładkie drwa, piżmo. Jest miękko i puchato. Najważniejszą zaś zaletą Sunflowers jest spójność nut głowy, serca i bazy, i piękne, melodyjne i zgodne przejścia między nimi. To właśnie budowa kompozycji zapachowej świadczy o tym, że mamy do czynienia z dziełem sztuki perfumeryjnej.

Zapach ten powstał w 1993 roku i czuć bardzo wyraźnie, że jest to pachnidło z tamtego okresu, ponieważ jest dużo lepiej skonstruowane od dzisiejszych premier. Powstało z myślą o długiej obecności na rynku, a nie o jedno sezonowym zysku.

Sunflowers zdają się przemyślane w każdym detalu.

Nuty: melon, brzoskwinia, bergamotka, cyklamen, osmantus, jaśmin, drewno sandałowe, mech
Rok premiery: 1993
Twórca: b.d.
Cena, dostępność, linia: zapach dostępny w pojemności 50 i 100 mL jako woda toaletowa
Trwałość: bardzo dobra, 9-10 godzin

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
45 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Paulina Rutkowska
9 lat temu

świetna recenzja i baedzo zachęcająca napewno nie odmówię sobie powachania tych perfum przy pierwszej okazji 🙂

Ewa Widyńska
9 lat temu

Na początku zaczęłam od Elizabeth Arden Green Tea są bardzo ładne taki świeży zapach, orzeźwiający ..jak dla mnie świetne i za niską cenę..Jeżeli chodzi o Elizabeth Arden Sunflowers to trwały i intensywny taki słoneczny aromat.Kojarzą mi się z latem , słoneczną radością.Są równie bardzo ładne.. Intryguje mnie jeszcze jeden zapach Elizabeth Arden , Elizabeth Arden Green Tea Cherry nie miałam jeszcze okazji go wypróbować 🙂

Juliette
9 lat temu

Uwielbiam je, są po prostu idealne na tę porę roku. Mi kojarzą się z latem na wsi. Jest ciepło, ale nie upalnie, wieje lekki wiatr, który lekko wprawia w ruch wysokie słoneczniki. Na marginesie te kwiaty były w mojej ślubnej wiążance, darze je dużą sympatią.
Trzeba jeszcze powiedzieć o niskiej cenie, do najdroższych nie należą, a są piękne 😉

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Mam te perfumy pięknie pachną, kupiłam w Rossmanie.

Lusija
9 lat temu

Wspaniała, pachnąca latem recenzja. Próbowałam na nadgarstku, nie byłam zachwycona. Wydawały mi się wtedy zwyczajne, jak setki podobnych do siebie zapachów.. teraz może jednak skuszę się na flakon:) Pozdrawiam Marcinie:)
Lusija

nati71
9 lat temu

Z opisu, wysokiej oceny i trwałości sądzę, że warto zainwestować w siebie 😉

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Szkoda że niska cena sprawila że Arden nie kojarzy się w pPolsce zbyt luksusowo, a naprawdę Sunflowers to piękny, letni zapach i naprawdę niezwykly i wyjatkowy

Marcin Budzyk
9 lat temu

Daj im drugą szansę. Może pokażą się z lepszej strony.

Julia251069
9 lat temu

Jak to nie pachną słonecznikiem, skoro pachną 🙂 naprawdę, nawet kupiłam Moschino Love bo mi przypominały EA

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

A dla mnie duszący i męczący. Kupiłam i oddałam, niestety. Odradzam migrenowcom.

Cinnamonn'es Beauty Corner

Mam ten zapach (edt) i nie mogę się do niego przekonać :/ szczerze powiedziawszy po przeczytaniu tej recenzji spojrzę na niego inaczej (tak jak było to w przypadku Sisley Soir de la Lune 🙂 Jednak od kilku miesięcy Elizabeth jest w odstawce na rzecz Tous Rosa 🙂 Mam nadzieję także poczytać o tych perfumach 🙂

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

piękna recenzja…. lecz zdecydowanie wolę piątą aleję ,ma to coś, bo Green Tea piękna, lecz mało trwała ,dziękuje i pozdrawiam Marcinie!!! A….

Marcin Budzyk
9 lat temu

Wierzę, że tak może być. Dlatego dla mnie to zapach bardziej na jesień i wiosnę. Niekoniecznie na lato.

tulicja
9 lat temu

Zgadzam się, dla migrenowców (choć pewnie nie wszystkich) te perfumy to udręka. Ja oddałam Sunflowers bratu (!!!) – na nim owocowa nuta zrobiła się jakby nieco bardziej kwaśna i przez to niezwykle ciekawa. Zaskakujące doprawdy, jak "letni" zapach dedykowany kobietom może sprawdzić się na męskiej skórze 🙂

Porcelanowa
9 lat temu

Też mam z nimi problem, bo niby wszystkie nuty bardzo mi pasują, to w całości jakoś tak bez szału. Ale w ogóle nie przepadam za perfumami EA, zwłaszcza za 5th Avenue. Jedynie zieloną herbatę lubię.

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

To jeden z tych zapachów, które pachną tak charakterystycznie, ze nie można ich pomylić z innymi. Sunflowers podobnie jak Jungle Kenzo wyczuwa się w zatłoczonym kinie, autobusie, w kolejce w markecie. Z daleka. Niestety zapach początkowo wydawał się miły, ale gdy kupiłam buteleczke momentalnie przyprawił o ból głowy. I z takim efektem niestety już mi się stałe kojarzy. Nie lubię go za to, ze tak wyraźnie czuć go z dużej odległości.
Iwona

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Witam.
Moja żona używa tych perfum przez cały rok( w zimie 4 psiknięcia a lecie 2 wystarczą ). Jest osobą bardzo wyczuloną na zapachy.
Uwielbiam, kiedy nimi pachnie. Jest otulona fascynującą chmurką. Zapach bardzo trwały.
Trafna recenzja.
Pozdrawiam.

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Piekny zapach, niepodobny do zadnego innego na rynku. Czuje w nim cale bogactwo wielu skladnikow. Najwazniejsze, ze nie kloca się ze sobą, tylko tworza harmonijne dzielo. To dobrze, ze Sunflowers trudno jest zaszufladkować do jednej kategorii perfum, one wymykają się takim ograniczeniom. Podoba mi się prosta i elegancka butelka, zawarty w niej plyn czasem wydaje mi się zolty, a innym razem pomarańczowy. Jestem pozytywnie zaskoczona tym, ze to woda toaletowa, a pachnie tak mocno, intensywnie i trwale. Cena niewygorowana, a jednak uważam, ze jest to luksusowy zapach i ciesze się, ze mogłam kupic 100 ml tego cuda. Dzieki za swietna recenzje, może czas na Chance Chanel? Renata

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Nie spodziewałam się, ze rozsmakuje się w perfumach marki Elisabeth Arden. Sa tansze od wielu innych, ale nie zawsze cena decyduje o jakości. Po Sunflowers spodobaly mi się Ardenbeauty. Zapach powstal w 1992 roku. Pachnie klasycznie, ale w dobrym znaczeniu tego słowa. Nie znika ze skory pietnascie minut po psiknieciu. Mimo ze jest mocny i intensywny, nie meczy i nie nudzi użytkownika. Mysle, ze nadaje się swietnie i na dzień, i na wieczorna impreze. Plyn w kolorze jasnego szampana kryje się w pięknej, pelnej szlachetnej prostoty, kanciastej butelce ze zlotym wykończeniem i czerwonym korkiem. Na zlocie wyzlobiona jest nazwa. Twarza kampanii reklamowej jest wspaniala aktorka Catherine Zeta – Jones. Szkoda, ze posiadam jedynie 30 ml edp. Teraz mysle intensywnie jeszcze o orzezwiajacych perfumach EA Green Tea i niezwykle szykownych 5th Avenue. Renata

Iwona Gold
9 lat temu

Mam zapach Green Tea Intense i jestem zadowolona. Natomiast Sunflowers nie kupiłam, ponieważ już po pierwszym teście w sklepie wiedziałam, że będzie przyprawiał o ból głowy. Zbyt intensywny, duszący, męczący.

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Rozkochałam sie w perfumach EA. Nie podobają mi sie słoneczniki, choć miałam kilka podejść, ale jestem wielka fanka i użytkowniczka Arden Beauty, Green Tea i od dzis 5th Avenue.

przytulania
8 lat temu

Zapach bardzo ciężki, duszący, długo utrzymuje się na skórze, średnia wieku klientek kupujących Sunflowers to 50-60 lat 😉 Z daleka czuć panie, które się skropiły tym zapachem, jeżeli chcesz u kogoś wywołać ból głowy – zacznij używać tych perfum 😉

Bożenka Perfumowa
8 lat temu

Cieszę się Marcinie, że tak wysoko oceniłeś ten zapach! Ja używam już trzeciego flakoniku! "Sunflowers" i "Red door" to moje ulubione ardenki 🙂

Anonimowy
Anonimowy
8 lat temu

zapach bardzo podobny do Calvin Klein – Escape…. z tym, ze Escape jest jeszcze lepsze, bardziej herbaciano ziołowe.

Aziz
Aziz
3 lat temu
Reply to  Anonimowy

Totalnie dwa różne zapachy.Nie wiem skąd takie porównanie haha

Anonimowy
Anonimowy
8 lat temu

Ja wyczuwam w nim goryczkę, która kojarzy mi się z klasycznym L eau D'Issey Miyake. I chyba tak samo jest kochany lub nienawidzony – bez etapów pośrednich 🙂

Anonimowy
Anonimowy
8 lat temu

O czym ty piszesz? Tych perfum zaczęłam używać jakieś 20 lat temu. Sama miałam wtedy lat 20. I do dzisiaj są to moje ulubione perfumy na lato. Zapach ciężki i duszący? Zapewne tak, jeśli wyleje się na siebie cały flakonik. Piękno nie zna wieku…

Anonimowy
Anonimowy
8 lat temu

Dzięki słonecznikom można mieć ciepłe lato przez cały rok. Nie wiem dlaczego ja czuję w nich pachnący groszek, ale właśnie to sprawiło, że je ubóstwiam, a ubrana w nie czuję się jak mała dziewczynka zbierająca kwiatki. Normalnie sama radość. Jeśli ktoś spytałby mnie jak pachnie radość, bez zawahania powiedziałabym, że właśnie nimi – Sunflowers Elizabeth Arden. I to mówię ja – wielbicielka Opium YSL 🙂

Anonimowy
Anonimowy
8 lat temu

Absolutnie się nie zgadzam! Ja jestem migrenowcem i to dużego kalibru. Większość perfum wywołuje u mnie potworne bóle głowy, ale nie ten, no chyba, że ktoś nie ma umiaru i się w nich wykąpie. Ja używam moich ukochanych słoneczników przez cały rok i nawet w upały nic złego mi się przy nich nie dzieje. A do pięćdziesiątki to mi jeszcze daleko…

Anonimowy
Anonimowy
8 lat temu

Każdy ma inną wrażliwość zapachową. Ja akurat nie znoszę green tea. Czuję się w nich jakbym oprószyła się świeżo ususzonym tytoniem :-)… a z Sunflowers to już jest inna bajka – moja bajka…

Anonimowy
Anonimowy
6 lat temu

kocham!!!

Anonimowy
Anonimowy
6 lat temu

Recenzja i komentarze mnie zaintrygowały, więc wczoraj kupiłam ten zapach i jestem bardzo zadowolona. Do tej pory moją miłością była 5th Avenue,ale teraz i słoneczniki zagoszczą już u mnie na stałe. Dziękuję i pozdrawiam,Magda

Anonimowy
Anonimowy
6 lat temu

Co w tym zapachu pachnie najintensywniej? to cos kreuje caly zapach i wysuwa sie u mnie na 1 plan, niestety nie mogę tego czuc 🙁 zapach odpycha mnie, sie nie polubilismy. Dodam ze projekcja ok.
Ania

Anonimowy
Anonimowy
6 lat temu

Zapach jak najbardziej słonecznikowy. Marcinie, wsadź swoje nozdrza w dojrzały słonecznik, taki z pestkami, a poczujesz te charakterystyczną cierpkość, czy też, jak chcą niektórzy, goryczkę. Poskub trochę ziarenek prosto z "krążka", jeszcze wilgotnych i soczystych, a potem powąchaj dłonie. Tak właśnie pachnie słonecznik i jego wersja EA 🙂
I_Graszka

Anonimowy
Anonimowy
6 lat temu

Zgadzam sie! Escape jest bogatsze, szlachetniejsze i bardziej zawiesiste. Ladniej sie rozwija i dluzej trwa. No i Escape bylo pierwsze, wyszlo w 1991, a Sunflowers w 1993. Moj nos mowi, ze Sunflowers to "bezpieczniejszy" klon Escape 🙂

Anonimowy
Anonimowy
5 lat temu

Piękna recenja:)) Odkryłam Sunflowers listopadowego dnia. Pokochałam po pierwszym teście nadgarstkowym i globalnym. Poczułam ogarniające mnie ciepło i bezpieczeństwo. Jestem migrenowcem. Cały dzień po aplikacji czekałam na atak migreny:)) Nic mi w nich nie uwierało, nie drażniło, a to dobry znak dla zapachu w moim przypadku. Kupiłam cały flakonik drugiego dnia i cieszę się tym cudnym eliksirem cały czas. Czuję w nim krem Nivea, oliwkę Bambino, drewienka, rumianek i coś goryczkowatego, chropowatego co przełamuje tą kremowość. Ale całość pozostaje na mnie nadal ciepła i puchata. Nie słodka i nie dusząca jak LVEB. To nie ten kierunek. Trwałość rewelacyjna , projekcja początkowo duża. Z czasem łagodnieje i unosi się przyjemny obłoczek. Lubię Sunflowers właśnie przy minusowych temperaturach.

natalia fendi
5 lat temu

Dokładnie! Uwielbiam te perfumy. Reklama na końcu tekstu z Pania i dzieckiem na brzegu oddaje e idealnie. To mój zapach lata. Wystarczy że je powacham i automatycznie nawet gdybym stała na mrozie teleportuja mnie w środek upalnego lata, w mega skwar niebianską rozkosz gdzie siedzę na leżaku w moim przydomowym ogrodzie otoczona pięknymi kwiatami, mój kanarek obok śpiewa w klatce, dzieci bawią się w basenie, skwar leje się z nieba a ja się opalam. Blogość..tylko tak je mogę wyrazić. Potem na strój kąpielowy zarztcam cieniutki top, nakładam krótkie spodenki i sandałki i idę z dziećmi na lody do okolicznej lodziarni.. Takie mam z nimi wspomnienia. Mam mnóstwo perfumow ale te są dla mnie wyjątkowe, nic nie pachnie podobnie do nich. Bardzo trwałe i intensywne a zarazem maja taka lekkość. Zapach słońca. Mnóstwo komplementow za nie dostałam. Zawsze muszę mieć flaszkę w szufladzie. Używam tylko latem kiedy chce poczuć typowo wakacyjny klimat. Cena do jakości jest śmieszna ale dla mnie na plus. Mogłyby kosztować o wiele więcej za ten styl i jakość który prezentują

natalia fendi
5 lat temu

Ojej. Jesteśmy bratnimi duszą i. Również Ogromną milosniczkavstarego dobrego opium, która kocha sunflower 🙂 dla mnie też zapach radości i zapach słońca, blogostanu, letniego powiew wiatru w upalny dzień. Zapach wakacji:)

natalia fendi
5 lat temu

Muszę w takim razie koniecznie spróbować escape:)

natalia fendi
5 lat temu

Dla mnie jednak to kwintesencja lata 🙂

Anna F.
Anna F.
4 lat temu

Jak sobie pomyslimy ze ten zapach ma juz 26 lat i wciaz tkwi w tej samej odslonie od samego poczatku, to robi to na mnie duze wrazenie. Pamietam pierwsze spotkanie z tymi perfumami 20 lat temu – byly dokladnie takie same jak teraz i mysle, ze nie sa to perfumy, ktore kiedykolwiek mialy szanse podobac sie masowemu odbiorcy. A jednak istnieja na rynku, bezkompromisowo piekne w swojej oryginalnosci, nie chce pisac ze w smiesznej cenie, ale na pewno nie wygórowanej, i o trwalosci duzo ponad dzisiejsza mizerna srednia.

I_Graszka
I_Graszka
3 lat temu

Nie zgadzam się z panem Marcinem. To 200% zapachu słonecznika. Może nie kwiatu, ale tego koła z pestkami, z tą charakterystyczną dla słonecznika goryczką.

Oksana
Oksana
1 rok temu

Dziękuję Panie Marcinie. Zakupiłam ten zapach. A szczerze mówiąc nie byłam jakoś pozytywnie nastawiona do zapachów Elizabeth Arden oprócz jednego klasyka który kiedyś gdy skończyłam 18 lat moja mamuśka mi je sprezentowała i bardzo mi się podobały. Wspomniał Pan o Ptakach ciernistych krzewów uwielbiam tą powieść. Perfumy od Arden są eleganckie i naturalne. Mimo że 30 lat ta marka przetrwała na rynku. Zasługują na uwagę. A jestem wielka fanką perfum. Czasami zdarza się że perfumy droższe nie są tak jakościowo dobre jak tańsze. Pozdrawiam serdecznie. Bardzo lubię czytać Pańskie opinie.

Anonimowo
Anonimowo
1 rok temu

Uwielbiam, od lat. Pierwsze moje spotkanie z Elizabeth Arden było na promie, wracałam ze Szwecji, to był rok chyba 2003. Tam uwagę przyciągnął mnie zapach Elizabeth Arden Beauty, po raz pierwszy kupiłam droższe perfumy, bo do tego czasu były to raczej dezodoranty. Zakochałam się. Przepadłam. Potem przyszedł czas na Sunflowers i potem green Tea. 5th Avenue, 5th Avenue after Five oraz Red Dor również odwiedziły mój dom, ale nie wracam do nich, za to do Sunflowers moja miłość trwa (wraz z miłością do Beauty i Green Tea).

Małgorzata
Małgorzata
1 rok temu

a ja do nich wracam… zawsze wracam… do Beauty i do Sunflowers, nawet do Green Tea, wrócę do Red Door, mam Splendor, kochame tę markę i cenię i nie za ceny (choć to plus) a za zapach, piękny i trwały. Jednak nie mogę się jakoś przekonać do tych nowych wersji, flnkerów. Kocham i mam Chanel 5, Noir, Chance o Fraiche, Madamoisielle, uzywam wedle nastroju i okazji, ale bez Elizabeth Arden byłoby mi bardzo źle.