8 października 2014

Atomizery do perfum, historia, rodzaje, sekrety…

Perfumy z atomizerem

Choć perfumy były znane ludzkości od starożytności, to atomizery do perfum są wynalazkiem znacznie młodszym. Ich historia nie ma nawet 200 lat. 

Obecnie mam przed sobą kilkanaście stron materiałów na ten temat i widzę, że historia atomizerów to świetny materiał na pracę naukową. Niestety, ja nie mam czasu na tak dogłębną analizę problemu. Tym bardziej, że niektóre dane są sprzeczne, inne są niepełne. Im bardziej próbuję naprostować temat, tym więcej pytań się pojawia.

Trzy historie atomizerów. Kto był pierwszy?


Mówi się, że pierwszy atomizer na świecie został wykonany przez doktora Allena DeVilbissa w roku 1888. Jak zawsze w tego typu wypadkach – „potrzeba została matką wynalazku”. Doktor chciał po prostu skuteczniej aplikować roztwory leków do gardeł pacjentów. Atomizer okazał się więc idealnym rozwiązaniem.

Atomizer DeVilbissa z lat 20. XX wieku

Problem pojawia się jednak, kiedy dojdziemy do amerykańskiego patentu z 1876 roku. Patent ten przyznaje pierwszeństwo Frankowi Stanley’owi. W latach 70. XIX wieku Stanley rozpoczął prace nad wynalazkiem, który miał umożliwić mu lepsze nakładanie farby. Okazało się, że jego wynalazek działa. Został zatem zgłoszony do urzędu patentowego pod nazwą „atomizer”.

Atomizer Stanleya

To jednak nie wszystko. Okazuje się bowiem, że na wystawie Paris Exposition Universalle w roku 1878, perfumy z atomizerami zaprezentowały marki takie jak Guerlain, Caron, Lubin czy Molinard. Ten fakt pozwala przypuszczać, że pierwsze atomizery powstały wcześniej,w połowie XIX wieku jako narządzie aplikacji leków. W tamtych czasach perfumy również były sprzedawane w aptekach, więc nowe, perfumeryjne zastosowanie atomizerów wydaje się naturalną koleją rzeczy.

Doktor DeVilbiss

Na podstawie trzech powyższych historii możemy się zastanawiać nad pozycją DeVilbissa w wyścigu o pierwszy atomizer. Nie możemy jednak kwestionować tego, że jego firma na początku XX wieku stała się światowym monopolistą w produkcji atomizerów.

Rodzaje atomizerów

Nie będę podawał specyfikacji każdego rodzaju atomizerów. Zaznaczę tylko, że pierwsze z nich były wyposażone w pompkę, którą wykonywało się ruchy „góra-dół” – coś jak pompka do opon (pewną modyfikacją tego pierwszego atomizera jest ten z Eau Mega marki Viktor & Rolf). Później nastał czas atomizerów „bulwiastych” z charakterystyczną gumową bańką przy butelce. Następnie zaś zaczęto tworzyć atomizery znane z dzisiejszych perfum. To taki telegraficzny skrót, ale na potrzeby bloga wydaje się być optymalny.

Katalog atomizerów z 1927 roku

I Wojna Światowa i amerykańscy żołnierze

W historii tej pojawia się jeszcze jeden, dość ciekawy wątek. Ponoć na wyposażeniu żołnierzy amerykańskich podczas I Wojny Światowej były pewne leki aplikowane za pomocą atomizerów nakręcanych na butelki. Kiedy wojna się skończyła i oddziały wracały z frontu do portów morskich przez Paryż, żołnierze opróżniali te butelki i kazali sobie wlewać w nie perfumy dla swoich wybranek serca. W związku z tym pojawiła się teoria, że to amerykańscy żołnierze byli pierwszymi ludźmi, którzy używali znanych dziś atomizerów do aplikacji perfum. W tamtych czasach, we Francji królowały bowiem atomizery z gumową pompką.

Amerykanie podczas I Wojny Światowej

Zalety atomizerów do perfum

Wielką popularność atomizery zyskały dzięki temu, że znacznie ułatwiły aplikację perfum, pozwalały uzyskać dobry efekt zapachowy za pomocą mniejszej ilości perfum niż podczas aplikacji „lanej”. Trzecią zaletą była ich higieniczność, co przełożyło się na przedłużenie przydatności perfum do użycia.

Wśród innych zalet wymienia się również możliwość noszenia perfum ze sobą, co nie było takie łatwe w przypadku produktów zamykanych korkiem. Z perspektywy wieku XIX i początków XX istotny jest również fakt, że nowe atomizery nie brudziły rękawiczek i ubrań osób używających ich, co było jedną z największych wad pierwszych historycznie atomizerów i perfum lanych (Zobacz też jak używać próbek, perfum lanych i miniatur)

Atomizer z pompką

Atomizery w służbie perfumeryjnych księgowych

W dzisiejszych czasach jest jednak pewien haczyk. Producenci perfum wybierają bowiem atomizery, które rozpylają coraz więcej perfum podczas jednej aplikacji. Tym samym szybciej następuje zużycie perfum i szybciej idziemy kupić kolejny flakon. Dziś o wyborze atomizera do perfum decydują „księgowi”. Wzrost objętości jednego „psiku” nawet o kilka procent powoduje miliony dolarów zysku w skali całego świata.

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
8 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Edpholiczka
9 lat temu

Bardzo lubię takie wpisy o charakterze edukacyjnym 🙂
Dziękuję za miłą i ciekawą lekturę.

Marta
9 lat temu

Najlepszy "zwykły" atomizer jaki przyszło mi używać mają perfumy Shiseido Zen. Żadne inne nie tworzą takiej mgiełki. Może są tu jakieś właścicielki tych perfum, żeby potwierdzić lub zaprzeczyć?

M.

Porcelanowa
9 lat temu

Świetna opowieść, zwłaszcza o żołnierzach. 😉 Osobiście bardzo nie lubię splashów.

4premiere
9 lat temu

Ja slyszalam ze wyszo to od Guerlain ale jak widac wszystko sie zazebia:)No i kazdy chce byc honorowany jako pierwszy. Btw ten drugi raczej wyglada jak airbrush:)
Bardzo fajny artykul taki z dusza:)

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Świetna historyjka.

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Marta ja posiadam Shiseido Zen ale nie zauwazylam,zeby atomizer tych perfum byl jakis inny od pozostalych..Natomiast moglabym to powiedziec o atomizerze w perfumach Burbery Body Rose Gold-naprawde jest inny od pozostalych…Daje inna mgielke i nawet odglos jest inny 🙂
Asia

Marta
9 lat temu

Możliwe że to sprawa pojedyńczego flakonu zwyczajnie 🙂

Marcin Budzyk
9 lat temu

Tak, to airbrush, ale w patencie widnieje słowo "atomizer".