26 maja 2017

Dior Sauvage Very Cool Spray

Perfumy marki Dior znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl

Dior Sauvage Very Cool Spray

Dwa lata po premierze największego ze swoich bestsellerów marka Dior lansuje Sauvage Very Cool Spray

(Recenzja pierwszej wersji: Dior Sauvage)

Nie trzeba być geniuszem, żeby określić, że produkt ten powstał w celu pozyskania nowych klientów – mężczyzn, którzy do tej pory zadowalali się używaniem zwykłych sprejów do ciała, a perfumy traktowali jako zbytek. Stąd właśnie niespotykana forma Sauvage Very Cool Spray, które z wyglądu przypominają dezodorant i rozpylają się za sprawą sprężonego gazu. W praktyce aplikacja tym sposobem wygląda różnie, ponieważ wiem już, że flakony są bardzo awaryjne i czasami zamiast aerozolu dozują smugę małych kropli, a czasami psują się i nic nie da się z tym zrobić…

Rodzina Dior Sauvage: Very Cool Spray i klasyk

Francois Demachy – naczelny nos marki Dior – zapowiedział, że zapach ten będzie po prostu odświeżoną i codzienną wersją klasycznych Dior Sauvage. Do kompozycji zapachowej dodano w tym celu nutę grejpfruta, a DNA pozostawiono bez zmian. Summa summarum, Very Cool Spray jest podobny do pierwowzoru, ale nie uwierzę, że zmianą jest tylko dodanie cytrusów. Doszedłem do takich wniosków, kiedy raz po raz w sercu i bazie perfumy okazywały się słodsze i nieco bardziej mdłe od protoplasty. O dziwo, nie odbieram tego jako wady.

Sam początek Sauvage Very Cool Spray jest rzeczywiście bardziej cytrusowy, rześki. Świetnie połączono tu frakcje cytrusowej kwaśności z owocową słodyczą. Wszystko pozostaje jednocześnie wyważone i przemyślane. To plus. Umówmy się, że nuta ta ma formę soku grejpfrutowego. W miarę upływu czasu można zatem powiedzieć, że woda z niego odparowuje i tworzy się syrop, który później zastyga w cukrową maź. I właśnie takie elementy słodyczy odnalazłem w sercu i nawet bazie tej kompozycji. Oczywiście, nie są one znaczące i Very Cool Spray nigdy nie będzie mógł być nazwany „słodziakiem„, lecz na tle klasyka są jednak wyraźnie wyczuwalne.

Kadr z reklamy Very Cool Spray

Odnoszę też wrażenie, że mniej tu jest klasycznego kurzu, które często generowany jest w męskich perfumach przez geranium, lawendę czy syntetyki drzewne.

Opinia końcowa o Dior Sauvage Very Cool Spray

Ta odsłona Sauvage podoba mi się nieco bardziej od klasyka. Więcej tu emocji i mniej sztampy, choć flakon może budzić bardzo mieszane uczucia. To jednak element nie podlegający tutaj ocenie…

Nuty: grejpfrut, bergamotka, akord ambrowy, czarny pieprz, geranium, lawenda, pieprz syczuański, elemi, wetiwer
Rok premiery: 2017
Twórca: Francois Demachy
Cena, dostępność, linia: woda toaletowa dostępna w pojemności 100 mL
Trwałość: średnia, około 4-5 godzin

Reklama perfum Dior Sauvage Very Cool Spray

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
8 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Toxic Man
6 lat temu

Marcinie , czy Guet Apens Guerlaina jest zapachem jednoznacznie damskim ? Mam flakonik i strasznie kusi mnie go napocząć .

Anonimowy
Anonimowy
6 lat temu

Co za nazwa … very cool bardziej odstrasza niż zachęca.
Fall

Marcin Budzyk-Wermiński

Jest kobiecy. Z zapachów powszechnie dostępnych to coś w stylu Laura Biagiotti Venezia czy Dior Poison. Jeśli w nich byś chodził, to GA też będzie ok.

Mariusz G.
6 lat temu

Ciekawe na ile aplikacji starczy flakon, sądząc po "sytej" chmurze flakon można wyjechać szybciej niż ma to miejsce w klasyku Savage.

Marcin Budzyk-Wermiński

+ zauważ, że nowy jest bardzo lekki, nawet kiedy porównamy go do perfum Montale. Obawiam się, że objętość 100 mL podana jest już ze sprężonym powietrzem

Anonimowy
Anonimowy
6 lat temu

Marcin, gdzie poznales Dior Very Cool Spray? Bo w stacjonarnych perfumeriach jeszcze go chyba nie ma? Może wiesz kiedy bedzi premiera w Polsce?

Marcin Budzyk-Wermiński

Od dwóch tygodni są

Anonimowy
Anonimowy
6 lat temu

Okropna trauma zapachowa dla mnie! Nosiłem cały dzień dzielnie i upewniłem się tylko, że Sauvage nie jest dla mnie. Koszmarna kakofonia nut, pseudo-swiezosc walczy tu (a nie wspolgra) z pseudo-slodycza. Efekt finalny moge porównać tylko do samochodowej choinki zapachowej z troche wyzszej polki. Dlaczego z wyższej? Bo trwa i trwa i trwa i męczy! Wielka szkoda, bo ta metoda aplikacji nawet mi sie spodobała na lato.
Raf