I w końcu trafił w me ręce czarny skarb Cavallego. Dość długo zwlekałem z napisaniem recenzji Nero Assoluto, ale nie bez przyczyny. Po pierwszym teście zapach wydał mi się genialny. Po kolejnych testach coraz bardziej utwierdzałem się w przekonaniu, że to kompozycja naprawdę warta uwagi, ale jednocześnie kapryśna i trudna do zbadania.
Długiego opisu jednak nie będzie, bo niedawno miałem przyjemność poznać inny, podobny zapach – Cool Water Sensual Essence. W obu kompozycjach wyczuwalna jest NUTA ORCHIDEI. I o ile Davidoff poszedł drogą słonecznej elegancji i ciepła, o tyle Cavalli postawił na niszowy, drzewny charakter swoich perfum. Odnoszę jednak wrażenie, że kwiatowy trzon obu zapachów jest niemal identyczny. Moje wrażenie potwierdza fakt, że obie marki należą do koncernu Coty w ramach Coty Prestige.
Nero Assoluto spodoba się fanom Kingdom, Nu czy hebanowego Roam. Nuta drzewna jest w nim jednak SUROWA, SUCHA, JAKBY WYPALONA. Trochę pachnie jak lakierowane meble, z których ktoś postanowił rozpalić ognisko. Zaznaczam jednak, że nie zawsze skojarzenie są tak sugestywne, bo perfumy te lubią być nieprzewidywalne. Czasami są po prostu elegancko kwiatowe. Co nie zmienia faktu, że to Cavalli w wielkim stylu!
Nuty: storczyk (orchidea), wanilia, heban
Rok premiery: 2013
Twórca: Louise Turner
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana o pojemności 30, 50 i 75 mL
Trwałość: różna, od 3 do ponad 10 godzin