10 kwietnia 2014

Ebanol — drewno sandałowe z probówki

Ebanol – molekuła, która do perfum wniosła szlachetny aromat olejku z drewna sandałowca.

Naturalny olejek z sandałowca białego to jeden z najdroższych składników w warsztacie perfumiarza. Nie dziwi więc fakt, że chemicy od lat poszukiwali substancji, które mogłyby go zastąpić, i które wciąż pachniałyby ambitnie i szlachetnie.

Dziś znamy wiele molekuł, które dość udanie odwzorowują woń olejku sandałowego. Szczególne miejsce w tej grupie przypada Ebanolowi. Jest to nazwa handlowa dość skomplikowanego związku chemicznego, a w zasadzie całej grupy związków, które różnią się detalami. Z tej grupy tylko jeden Ebanol posiada wybitne właściwości zapachowe i kiedy mówimy o Ebanolu to mamy na myśli jeden związek (dla chemików – 1S-2S-3R-Ebanol)

Jak pachnie Ebanol?

Aromat tego związku określany jest jako bogaty, kremowy, zbliżony do naturalnego. Ja bym dodał, że pachnie też słodko z delikatnym akcentem spożywczym. Do kompozycji zapachowych wnosi bardzo silny drzewny pierwiastek, ale też niuans białego piżma. Jest substancją wybitnie mało lotną i dlatego najłatwiej wyczuć go w nutach bazowych.

Co ciekawe, jest używany nie tylko w perfumach, ale również w proszkach do prania, mydłach i innych kosmetykach. Sprawdza się w wielu środowiskach (pod względem zawartości wody, pH…) i dlatego jest jedną z najbardziej popularnych imitacji olejku sandałowego.

Jest to związek zastrzeżony i opatentowany przez firmą Givaudan. Niestety, Ebonol nie jest oficjalnie deklarowany w składzie żadnych perfum. A przynajmniej ja takich nie znalazłem. Na zagranicznych forach wiele osób postuluje obecność tej molekuły w kompozycjach marki Serge Lutens: Santal de Mysore, Santal Majuscule i Jeux de Peau.

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Ziu
9 lat temu

O i znowu kreseczki i pięciokąty i kolejna pozycja do mojego zapachowego słownika 🙂

Patrycja Maćkiewicz

Ile nowych rzeczy znów się dowiedziałam – to lepsze niż szukanie w encyklopedii 😉